Od dobrych kilku lat synonimem nowoczesnego oporządzenia i osłon balistycznych są modułowe, zintegrowane kamizelki szybkowyczepne, czyli takie, które posiadają wewnętrzny system, pozwalający na ich szybkie zrzucenie lub zdjęcie w sytuacji awaryjnej (wpadnięcie do wody, zapalenie się wyposażenia, odzieży, odniesione obrażenia – np. postrzał), zwany zwykle z angielska QR (Quick Release). Jest on aktywowany zwykle poprzez pociągnięcie specjalnego uchwytu umieszczonego gdzieś w konstrukcji kamizelki (zwykle z boku panelu piersiowego lub pod szyją). Na zasadzie zbliżonej do otwarcia „paczki” spadochronu kamizelka rozłącza się wówczas na kilka części, które z mniejszym lub większym oporem spadają z użytkownika, bez konieczności mozolnego otwierania zapięć kamizelki, w celu jej zdjęcia.
Najbardziej znane, współczesne konstrukcje tego typu powstały w ciągu kilku lat od znamiennego wydarzenia w grudniu 1999 roku, gdy w wyniku wypadku śmigłowca podczas ćwiczeń VBSS w San Diego utonęło 7 marines z elitarnego Force Recon Amerykańskiej Piechoty Morskiej, których ciężkie, używane wówczas kamizelki CQBE pociągnęły na dno, zanim zdołali się z nich wyswobodzić. Zwykle więc przyjmuje się, że przełom dokonał się w 2000 roku, wraz z wprowadzeniem szybkowyczepnej kamizelki AAV (Amphibious Assault Vest) firmy Pointblank na oficjalne wyposażenie SZ USA. Nowa kamizelka korzystała w dużej mierze z rozwiązań armijnego programu rozwojowego dla sił specjalnych SPEAR – między innymi wtedy wprowadzono standard wkładów balistycznych BALCS, który utrzymuje się, jeżeli chodzi o krój i ergonomię do dnia dzisiejszego. Jej system QR tworzyły 4 linki z plecionego stalowego drutu w tworzywowej otulinie uwalniające jak zawleczki 4 punkty mocowania (2 na ramionach, 2 klamry na bokach). Kamizelka po pociągnięciu uchwytu w dolnej przedniej części, w teorii rozpadała się na 2 panele – przedni i tylny. W teorii, bo spora ilość rzepa na bokach i ramionach dublująca klamry, często zamieniała „szybkie wyczepienie” w „gwałtowną szarpaninę”, ale oczywiście były sposoby, żeby i ten kłopot pokonać, np. zaślepiając większość ostrego rzepa.
W 2003 roku przyznano patent firmie Paraclete (obecnie część koncernu MSA) na ich nowy pomysł – zintegrowaną, szybkowyczepną kamizelkę modułową RAV (Releasable Assault Vest). Chociaż zasada działania systemu była podobna, to sama kamizelka była dużo bardziej zaawansowana – posiadała wewnętrzny, elastyczny pas stabilizujący, pozwalający lepiej rozłożyć masę kamizelki i ułatwiający jej zakładanie, oraz dwuczęściowy zewnętrzny pas modułowy – tzw. cummerbund, który ułatwiał zakładanie i zapinanie oporządzenia na sobie i znacznie zwiększał użyteczną powierzchnię nośną kamizelki. RAV stała się popularna wśród sił specjalnych, a dla wielu sprzęt Paraclete przez kilka lat był wyznacznikiem elitarności. Jeden z oryginalnych RAV-ów stał się zresztą podstawą dla kamizelki Grizzly, wykonanej przez fi rmę NFM kilka lat temu na zamówienie GROM i dostosowanej do posiadanej wówczas przez naszą jednostkę balistyki. Niestety, kopia nie dorównywała oryginałowi i kamizelka nie cieszy się specjalnym uznaniem – część trafiła m.in. do 1. PSK, część poddano przeróbkom.
Do najbardziej znanych graczy na rynku dołączyła także firma Eagle Industries – w 2004 roku patentując wzór kamizelki pod nazwą CIRAS (Combat Integrated Releasable Assault System), której kariera przyćmiła dokonania poprzedników. Przy pewnym podobieństwie konstrukcji do RAV (wykorzystanie pasów zewnętrznych) kamizelka szybkowyczepna Eagle miała dużo prostszy jednokablowy system QR, który wpływał na jej większą niezawodność i upraszczał składanie kamizelki po ewentualnym ćwiczebnym wyczepieniu. Po CIRASIE nadeszła pora na rozpowszechnienie się kamizelek z systemem QR – najpierw we wszystkich liczących się formacjach specjalnych, a około roku 2007 także w regularnych siłach zbrojnych – warto tu wspomnieć o projekcie MTV piechoty morskiej i nieco późniejszym IOTV US Army. I w tym miejscu przerwijmy wątek współczesny… przeskakując o prawie 70 lat wstecz.
Otóż po wybuchu II wojny światowej Brytyjczycy prowadzili badania nad możliwością wprowadzenia na wyposażenie kamizelek ochronnych dla wojsk lądowych – ich efektem było między innymi wprowadzenie w 1942 roku czegoś, co nosiło nazwę MRC Body Armor i może być uznane za przodka tak obecnie popularnych plate carrierów – trzy stosunkowo niewielkie i lekkie płyty chroniły pierś, plecy i podbrzusze, co ciekawe, trafi ły one także na wyposażenie SAS i polskiej 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Brytyjskim badaniom nad indywidualnymi osłonami balistycznymi przyglądali się uważnie Amerykanie z US Ordnance i chociaż MRC i dwa pozostałe rozwiązania większych kamizelek złożonych z niedużych płytek – zbrojników w pokryciu gumowym lub tkaninowym nie zyskały w ich oczach uznania jako „zbroja” dla piechoty, w październiku 1942 roku pojawił się pomysł zastosowania tych rozwiązań jako ochrony dla załóg bombowców, które rozpoczęły regularne naloty na cele na kontynencie. Lotnicy ponosili duże straty od ognia artylerii przeciwlotniczej – z tak ulubionej przez Amerykanów statystyki wynikało, że prawie 85% rannych i zabitych to ofi ary odłamków lub odłamków wtórnych po ostrzale FLAK-u (FLugzeugAbwehrKanone).
Jeszcze w tym samym miesiącu 8. Armia Powietrzna zamówiła u słynnego Wilkinsona komplety kamizelek ochronnych dla 12 załóg B-17 – i, co ciekawe, uwzględniono w nich oczywisty dla lotników wymóg szybkiego zrzucenia prawie 9-kilogramowej kamizelki (noszonej na pozostałym wyposażeniu, w tym spadochronie i kamizelce ratunkowej). Uchwyt tego pierwszego w historii systemu QR w formie czerwonej pętli mieścił się mniej więcej na wysokości pępka, na przednim panelu kamizelki, a jego pociągnięcie powodowało rozpięcie pasa i odczepienie podwójnych kierunkowych napów „Lift the Dot” spinających kamizelkę na ramionach. Całość działała bez zarzutu i pozwalała na opuszczenie samolotu ze spadochronem po zrzuceniu dodatkowego ciężaru. Sukcesem lotniczych kamizelek balistycznych (do końca wojny wyprodukowano ich w podstawowym wariancie ponad 350 tys.) było nie tylko zmniejszenie o ponad połowę liczby rannych i zabitych lotników, ale też ponowne zwrócenie uwagi na ochronę balistyczną dla żołnierzy walczących na lądzie. Do dziś zresztą w krajach anglojęzycznych wojskowe kamizelki ochronne zwykle są określane potocznym mianem „flak jackets”, choć niewielu zapewne wie, skąd wziął się ten termin.
Historia kamizelki szybkowyczepnej, często reklamowanej jako „nowość”, a liczącej sobie już, bagatela, prawie 70 lat, to tylko jeden z wielu przykładów, jak często rozwiązania, które uznajemy za przełomowe, już gdzieś ktoś kiedyś wymyślił.