Miejsce przetrzymywania zakładników zostało ustalone przez służby wywiadowcze, wykorzystujące do tego celu szereg środków m.in. środki wywiadu elektronicznego oraz bezzałogowe Predator. Obserwacja wykazała, że zakładnicy mogli zostać przekazani bardziej radykalnym grupom, co jest częste w tego typu porwaniach. Z obawy przed tym, oraz przed zmianą miejsca ich przetrzymywania, brytyjski premier David Cameron wydał zgodę na przeprowadzenie operacji, którą przeprowadziły brytyjskie, amerykańskie i afgańskie siły specjalne. Większość brytyjskich mediów wskazuje na udział Special Air Service (22 SAS), jednak bardzo możliwe, że w operacji brali także udział komandosi Special Boat Service (SBS). Ze strony amerykańskiej miała brać udział DEVGRU (SEAL Team Six), której żołnierze w kwietniu zeszłego roku zabili Osamę Bin Ladena. Oprócz nich w operacji wzięła pewna ilość afgańskich sił specjalnych.
Z przeprowadzonego rozpoznania wynikała, że zakładnicy zostali podzieleni na 2 grupy, z których jedna była przetrzymywana w lepiankach, a druga w kompleksie jaskiń oddalonym o kilka mil od pierwszej. Atak przeprowadziły 2 grupy – zadaniem Brytyjczyków było uratowanie zakładników przetrzymywanych w lepiankach, natomiast żołnierze SEAL mieli uratować tych z jaskini. Afgańscy komandosi odpowiedzialni byli za utworzenie pierścieni bezpieczeństwa wokół operacji.
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera! |
Operacja prowadzona była z wysuniętej bazy Prowincjonalnego Zespołu Odbudowy w miejscowości Faizbad, oddalonej ok. lotu od miejsca przetrzymywania zakładników. Komandosi zostali przerzuceni skrycie w rejon działań. Zespoły szturmowe zostały przetransportowane do lokalizacji na skraju puszczy Koh-e-Laram. Za bezpieczny transport odpowiedzialni byli piloci ze 160. Pułku Lotnictwa Operacji Specjalnych. Następnie, pod osłoną nocy, idąc pieszo przez trudny teren, komandosi dotarli do swoich stanowisk szturmowych.
Po osiągnięciu celu, brytyjscy żołnierze natrafili na silny opór przeciwników. Komandosi SEAL, którzy w tym samym czasie zaatakowali jaskinie poinformowali, że nie znaleźli żadnych zakładniczek. Po opanowaniu sytuacji, zespół odpowiedzialny za opanowanie lepianek podał komunikat o znalezieniu żywych wszystkich czterech zakładników. W ataku zginęło co najmniej 5 porywaczy. Następnie komandosi wraz z uwolnionymi zakładnikami zostali podjęci z oddalonego o ok. 2 mile lądowiska i przewiezieni do brytyjskiej ambasady w Kabulu.
Sukces cieszy tym bardziej, że ostatnia operacja ratownicza, którą przeprowadziły brytyjskie siły specjalne w Nigerii zakończyła się niepowodzeniem, nie udało się wtedy uratować, porwanych w Sokoto Brytyjczyka i Włocha (Nigeria: Nieudana operacja SBS). Inna operacja, uwolnienia Brytyjki Lindy Norgrove, przeprowadzona przez komandosów amerykańskich w 2010 r. zakończyła się tragicznie – zakładniczka zginęła wtedy od granatu rzuconego przez komandosa SEAL.
W operacji miało wziąć 28 brytyjskich komandosów oraz taka sama ilość żołnierzy SEAL. Cała operacja była obserwowana w dowództwie ISAF w Kabulu.