W ramach Biegu Katorżnika w bieżącym roku rozegranych zostało siedem startów, cztery fale mężczyzn, po dla jednej kobiet, VIP i dziennikarzy, drużyn oraz babci i dziadków. Ponadto, odbyły się również biegi dla najmłodszych, natomiast w przeddzień - ok. godz. 22:00, rozpoczęła się tzw. Ucieczka Zakładników, której formułę już po raz drugi stworzyło Stowarzyszenie Żołnierzy Wojsk Specjalnych "GRUPA RAPTOR”.
Przeczytaj także: XII Bieg Katorżnika - oczami, nogami i rękoma SGO Gdańsk
Z roku na rok zainteresowanie Biegiem Katorżnika wzrasta. Pomimo morderczego wysiłku, jaki kosztuje zawodników pokonanie trasy biegu, wśród startujących są i tacy, którzy pamiętają pierwszą jego edycję, a z roku na roku zwiększa się rzesza nowicjuszy, chcących sprawdzić swoje możliwości. Większość uczestników, mówi że za rok już nie wróci, ale dobrze wiemy to z własnego doświadczenia, że ten bieg uzależnia i z niecierpliwością, jak inni, oczekujemy otwarcia zapisów uruchamianych na początku roku. A żeby się zapisać, trzeba mieć iście sprinterskie tempo, gdyż listy startowe zapełniają się momentalnie.
Organizator, jak co roku, i tym razem nie zawiódł uczestników biegu. Tak, jak w ubiegłych latach, jego trasa przebiegała wokół Jeziora Posmyk w Lublińcu - Kokotek, zahaczając o Staw Kokotek II, a ponadto podczas tej edycji została wydłużona o kolejny zbiornik wodny Staw Kokotek I, licząc tym samym około 13 kilometrów. Charakterystyka trasy w porównaniu do ubiegłych edycji nie uległa zmianie. Start, jak i meta ponownie umiejscowione były na plaży przed Ośrodkiem Silesiana, a sama trasa obejmowała przeprawę przez wody wymienionych zbiorników, bagna, błota, rowy melioracyjne, strumienie, trzęsawiska i zarośla. Organizator iście mistrzowsko wykorzystał to, co dała mu natura, ograniczając do minimum sztuczne przeszkody, korzystając natomiast w pełni z mnogości tych naturalnych. Tym razem dodatkowo pomogła w tym pogoda, gdyż burza, która przeszła w noc poprzedzającą start, powaliła wiele drzew na wyznaczonej już trasie biegu. Najlepszym pokonanie trasy zajęło ok 2,5 godziny, zaś ostatnia kobieta, jak i mężczyzna, którzy ukończyli bieg uczynili to w prawie 8 godzin.
Sprawdź szczegóły: Górsko-morskie zmagania biegowe, czyli WARRIORS RUN 2017
Jak podaje organizator, w biegu udział wzięło 1424 zawodników, gdzie zapisanych było 1661, a ukończyło go 1395. Poza Polakami, na starcie można było spotkać obywateli Niemiec, Węgrów, Austriaków i Wielkiej Brytanii. Na starcie biegu pojawiał się po raz kolejny generał dywizji Wojska Polskiego Roman Polko wraz ze swoją córką, która brała udział w jednym z biegów dla najmłodszych. Zwycięzca jednego z biegów indywidualnych, po niespełna pół godziny, wystartował w biegu drużynowym – Biegu Galernika. Inny z zawodników, utytułowany w licznych biegach organizowanych przez WKB Meta Lubliniec, wielokrotny zwycięzca Maratonu Komandosa, zwycięzca rozgrywanej po raz pierwszy w tym roku Setki Komandosa, triumfator biegów zaliczających się do szlemów komandoskich, o których pisaliśmy w minionym roku, plutonowy Artur Pelo z 7 Brygady Obrony Wybrzeża w Lęborku, dystans Biegu Katorżnika pokonał w pełnym umundurowaniu polowym, w tym część trasy na boso, gubiąc wojskowe obuwie w jednym z bagien. Pomimo tego, ukończył swoją serię biegu na wysokiej 4 pozycji.
Dla pierwszych trzech miejsc organizator zapewnił, jak co roku, „Złotą
Podkowę Katorżnika” i nagrody rzeczowe, zawodnikom na miejscach od 4 do 6
- „Srebrną Podkowę Katorżnika”, od 7 do 9 „Brązową Podkowę Katorżnika”,
zaś kolejnym, wszystkim którzy ukończyli bieg - „Żeliwną Podkowę
Katorżnika”. Niezależnie od podków, które otrzymał każdy, na pamiątkę uczestnicy zabrali ze sobą liczne zranienia, otarcia i stłuczenia, które przez dłuższy okres przypominać im będą o tym, co udało się osiągnąć, a chyba nie musimy przekonywać, że ukończenie tego katorżniczego biegu jest nie lada wyzwaniem.
Dowiedz się więcej: Finał Warriors Run - relacja SGO Gdańsk
Każdego, kto chce się o tym przekonać, zachęcamy do śledzenia strony organizatora, biegu oraz fanpage'u, gdzie na bieżąco zamieszczane są informacje dotyczące kolejnej edycji i startu zapisów. Pamiętajcie ponadto, że - jak zapewnia organizator: "zwycięzcy każdego z biegów otrzymują także prestiż i sławę na cały świat”. :)
Dla Specjalnych Grup Operacyjnych, Bieg Katorżnika ponownie był pasmem sukcesów. Po raz drugi Danger z SGO WORT, po pechowym 4. miejscu w ubiegłym roku, stanął na najwyższym stopniu podium w swojej fali, wygrywając ją przysłowiowym rzutem na taśmę – to była walka dosłownie do ostatniej przeszkody. Debiutujący Kurs z SGO Gdańsk zajął 5. miejsce, tracąc niewiele do podium, ale - jak już zapowiedział - za rok wróci do Kokotka po złoto. Iwa, również z Gdańska, po zdobyciu w ubiegłym roku brązu, tym razem do Trójmiasta wróciła ze srebrną podkową za zajęcie szóstego miejsca. Udany debiut mają za sobą Yakuza z Gdańska oraz Fizyk i Stevo z SGO Śląsk, którzy ukończyli bieg z dobrym czasem, zachęcając do startu za rok. My tam na pewno będziemy, a wy?