Wojskowa jednostka specjalna stacjonująca w Bengazi, przeszła na stronę milicji kierowanej przez pułkownika (określanego już mianem generała) Khalifa Haftara. Dowodzący komandosami oficer, nazwiskiem Wanis Bukhamada ogłosił że podległa mu jednostka wesprze Haftara w walce z ugrupowaniami islamskich fundamentalistów. Do rebeliantów przyłączyli się także żołnierze z bazy lotniczej w Tobruku.
W niedzielę, bojownicy popierający Haftara wdarli się do gmachu libijskiego parlamentu. Rząd w Trypolisie zaproponował, aby parlament zaprzestał działalności do czasu nowych wyborów.
Z Libii ewakuowani są dyplomaci oraz pracownicy firm sektora energetycznego. Wobec otwartej rebelii, skierowanej zarówno przeciwko rządowi, jak i islamskim fundamentalistom, nie jest wykluczone, że dojdzie do kolejnej odsłony wojny domowej, której finał jest trudny do przewidzenia.
Należy pamiętać, że z racji położenia geograficznego Libii, oraz jej złóż ropy naftowej, jak i ogólnej sytuacji w regionie, może się okazać niezbędna kolejna interwencja z zewnątrz.