Trzej żołnierze pochodzący z Indii ponieśli śmierć w trakcie ataku na bazę sił pokojowych ONZ w Kobo. Zginęli z rąk uzbrojonych napastników, którzy wdarli się na teren bazy wojskowej.
Napastnicy, którzy wdarli się na teren bazy ONZ, są członkowie milicji z plemienia Nueru. Atak nastąpił w celu poszukiwania członków ludu Dinka, który jest w konflikcie etnicznym z ludem Nueru.
Od niedzieli na terenie Sudanu Południowego toczą się na nowo walki między przedstawicielami plemion Nueru i Dinka. Rozpoczęły się one w lipcu, kiedy to został zdymisjonowany przez prezydenta kraju jego zastępca. Prezydent Silva Kira Mayardit, pochodzi z plemienia Nueru, natomiast jego zastępca, Rieka Machara, z plemienia Dinka. Walki ustały po wprowadzeniu sił pokojowych ONZ. Wybuchły ze wzmożoną siłą w minioną niedzielę. Prezydent oskarżył zdymisjonowanego zastępcę o próbę zamachu stanu. Ponieważ w armii są zwolennicy zarówno prezydenta jak też zdymisjonowanego zastępcy rozpoczęły się krwawe zamieszki w stolicy. Wiceprezydent Machara zdołał uciec ze stolicy i jest poszukiwany listem gończym, natomiast część jego zwolenników została aresztowana.
Zamieszki między członkami rywalizujących plemion przeniosły się na ludność cywilną. Ta przed atakami strony przeciwnej próbuje się ona schronić w bazach wojskowych ONZ.
Według informacji przekazanych przez przedstawicieli ONZ w walkach, które toczą się od niedzieli, śmierć poniosło około 500 osób z rywalizujących ugrupowań, a kolejne 800 odniosło rany. W bazach wojsk ONZ w stolicy kraju, Dżibie, schronienie znalazło od 15 do 20 tysięcy cywilów.