Opisów działań zbrojnych, relacji z pola walki jest w historii Kevina Ivisona stosunkowo niewiele. Każdy czytelnik otrzymuje dwie „chirurgicznie” opisane akcje ATO - Amumunition Technical Officer - oficer zajmujący się amunicją i działalnością saperską. Autor, który stosunkowo krótko służył w Iraku, jego tura trwała cztery miesiące, opisał to, o czym tak sporadycznie mówi się otwarcie. Pokazał zwykłym ludziom, jak wygląda walka z terroryzmem, walka o zdrowie i życie kolegów z oddziału, czy troska o bezpieczeństwo lokalnej społeczności. Cena, jaką zapłacił za bezpieczeństwo innych jest ogromna. Gotowy na śmierć przeżył, chociaż jak sam pisze nie miał prawa. Widział ciała swoich, chwilę wcześniej poległych kolegów i zmierzył się ze swoim strachem, szczęściem i przeznaczeniem.
Przeczytaj także: Misjonarze z Dywanowa, tom II Jonasz
W trakcie jednej, jedynej akcji a Al Almarze przy Czerwonej Jedynce zmieniło się wszystko, wypaliło się dążenie do akcji, adrenaliny i sprawdzenia samego siebie. Wypaliła się w nim wola walki. Stał się ofiarą PTSD - zespołu stresu pourazowego. Książką jest ważna, warta poświęcenia czasu i uwagi właśnie ze względu na PTSD, to co się dzieje po wszystkim. Kiedy żołnierz zostaje praktycznie sam ze swoimi wspomnieniami i myślami, sam z bólem i strachem, który przesiąknął go do cna i mocno zagnieździł się nie tylko w sercu, ale i w głowie.
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do naszego newslettera! |
Rozpoczynając lekturę „Sapera” w pierwszej chwili pomyślałem sobie, ot książka jakich wiele napisali już Amerykanie. Kolejne wspomnienia ze współczesnego frontu w Iraku lub Afganistanie. Historia jakich wiele. Jednak w miarę czytania dostrzega się całość tego, co chce przekazać autor. Jak bardzo pragnie wrócić do normalnego życia i trosk o codzienne błahostki. Początkowe wersy mówiące między innymi o propozycji wyjazdu do Iraku, która zastała autora podczas stacjonowania w Irlandii Północnej. Nie wahał się ani przez chwilę, po to żył, do tego zmierzał, chciał iść na wojnę i poczuć jak to jest. Podobne myśli zagościły w jego głowie podczas lądowania w Al Almarze: „Kiedy koła merlina dotknęły ziemi, na mojej twarzy zagościł uśmiech, bo zdałem sobie sprawę, że znalazłem to czego szukałem. Byłem w domu.” Jednak takie przekonanie nie trwało wiecznie, chęć walki w pewnym momencie ulotniła się.
Przeczytaj także: Taktyka walki w terenie zurbanizowanym
Podczas wydarzeń 28 lutego przy Czerwonej Jedynce myśli są już odmienne: „Przez własny egoizm oraz żądzę przygód i niebezpieczeństwa, która przywiodła mnie tutaj, do Czerwonej Jedynki, mogłem zmarnować im życie (rodzice i narzeczona). Zrobiłbym wszystko, żeby z nimi porozmawiać, choćby tylko przez kilka sekund”. Tego dnia wszystko się zmieniło i praktycznie rozpoczęła się najtrudniejsza batalia Kevina Ivisona - walka o własne zdrowie psychiczne i normalne funkcjonowanie. Autor długo dochodził do siebie po doświadczeniach z Iraku. Terapię zakończył w 2010 roku i jak samo o sobie pisze „mój przypadek był tylko ciężki”. To, że wszystko się zmieniło odczuł między innymi wraz z powrotem do swojej jednostki macierzystej w Niemczech. „Czułem się obco. Wyglądaliśmy inaczej pod względem fizycznym: byliśmy opaleni, a w naszych oczach odbijały się tylko wspominania strachu . Gdy patrzyłem na młode niemieckie rodziny cieszące się życiem, a nawet innych żołnierzy, którzy już wjechali do bazy, zdałem sobie sprawę, że naprawdę byliśmy inni. Zmieniliśmy się, a tymczasem świat pozostał taki sam”.
Przeczytaj także: Trzynaście moich lat w JW GROM
Każdy kto będzie szukał lektury sensacyjnej zawiedzie się. „SAPER” Kevina Ivisona pokazuje przede wszystkim inne, mało znane oblicze wojny. Oblicze skrzętnie ukrywane i przemilczane, o którym tak mało się mówi także u nas w kraju. Pomoc żołnierzom wracającym z misji, zwłaszcza z oddziałów liniowych, jest w świetle tej książki jeszcze bardziej potrzebna i istotna. Jak mówi sam autor: „W jaki sposób powiedzieć komuś o panicznym strachu biorącym się z oczekiwania na wylądowanie rakiety, albo o przerażeniu, które odczuwasz idąc w stronę własnej śmierci? A jeśli nie zrozumieją, dlaczego miałoby ich to obchodzić?” Sięgając po „Sapera” każdy powinien przygotować się na wstrząs. To co myślimy i jak postrzegamy żołnierzy wracających z misji zmieni się wraz z przewróceniem ostatniej karty. Warto oddać cześć wszystkim Misjonarzom, za to, co uczynili dla siebie, swoich kolegów i kraju. Warto pamiętać o tych, którym nie dane było wrócić.